Czy istnieje coś takiego jak wolna wola i to my sami decydujemy o naszych działaniach, czy też jesteśmy jedynie sprawnie zaprojektowanymi mechanizmami, które reagują na bodźce według wcześniej zaprogramowanego wzorca?
Ciekawych informacji na ten temat dostarczają eksperymenty Benjamina Libeta, który zbadał zależność między pracą mózgu a ruchem naszego palca. Inicjowanie ruchu zachodzi oczywiście w korze mózgowej (kora przedruchowa, obszar zakrętu przedśrodkowego). Aktywacja sieci neuronowej, mająca na celu przygotowanie ciała do wykonania ruchu nazywana jest potencjałem gotowości. Mniej więcej trzydzieści lat temu Benjamin Libet ustalił, że aktywacja potencjału gotowości następuje 350 ms przed uświadomieniem sobie woli ruchu, a 550 ms przed początkiem wykonania ruchu.
Wygląda na to, że nasz mózg uruchamia cały ten mechanizm, zanim my wiemy, że tego właśnie chcemy.
Skąd w ogóle bierze się problem wolnej woli?
Według Searla, jego specyficzny charakter polega na tym, że walczą w nas dwa zupełnie przeciwne przekonania – obydwa na tyle silne i w swojej istocie prawidłowe, że nie sposób uwolnić się od żadnego z nich, i w konsekwencji jakoś przywykliśmy ich wspólną obecność tolerować.
Po pierwsze, uważamy, że każde zjawisko, każde zdarzenie musi mieć swoją przyczynę, jakieś zdarzenie poprzedzające, którego skutkiem jest obecny stan rzeczy. Starając się na przykład zrozumieć bieżącą sytuację, szukamy takich wydarzeń, po których musiało stać się, to co właśnie się dzieje. Taki sposób myślenia, to właściwie (bardziej lub mniej uświadomiona) wiara w determinizm czyli przekonanie, że wszystkie otaczające nas zjawiska są warunkowane i w efekcie wywoływane przez inne zdarzenia.
Z drugiej strony, w codziennym życiu ciągle doświadczamy obecności naszej woli. Mamy więc przeświadczenie, że to my jesteśmy przyczyną naszych działań. Nasze codzienne doświadczenie dostarcza nam tysięcy powodów do tego, by tak uważać – przecież czujemy, że to my podejmujemy decyzje i widzimy, że ponosimy ich konsekwencje, widzimy też, że samo podjęcie decyzji nie jest jednoznaczne z podjęciem działania…
Podstawą istnienia problemu wolnej woli jest więc obecność pewnej szczeliny czasowej między podjęciem decyzji a wprowadzeniem jej w życie. Sama chęć kupienia powiedzmy chleba, nie sprawi, że produkt ten znajdzie się w naszym koszyku.
Zgodnie z ustaleniami Libeta najpierw w naszym mózgu dochodzi do aktywacji potencjału gotowości do wykonania ruchu, 200 ms potem uświadamiany sobie, że chcemy wykonać ruch. 150 ms później następuje przekazanie sygnału pobudzenia z kory ruchowej do mięśnia palca i trwa przez ostatnie 50 ms przed pomiarem skurczu mięśnia, człowiek ma więc 150 ms na zahamowanie planowanego ruchu. Tak więc planowanie ruchu rozpoczyna się przedświadomie, a wolność człowieka w decydowaniu o wykonaniu ruchu ogranicza się do możliwości jego zatrzymania.
Niestety zgodnie z wynikami eksperymentu Libeta nie każdy potrafi to zrobić…
Wszystkiego dobrego!
Monika