Jesteś kobietą ambitną, inteligentną, zdecydowaną. Wiesz, czego chcesz, ciężko pracujesz, angażując się w projekty w Twojej firmie wykraczające poza to, co należy do Twoich obowiązków. Przez pewien czas być może nawet te Twoje wysiłki i starania przynoszą efekty, jesteś chwalona i doceniana, jednak nagle zauważasz, że coś się zmieniło. Twoja ciężka praca niby jest dostrzegana, ale jak przychodzi co do czego, to ktoś inny zbiera laury, otrzymuje awans, wymarzony prestiżowy projekt, który jak trampolina winduje go do zaszczytów.
Co się dzieje? Myślisz gorączkowo, co robisz nie tak i dlaczego coraz trudniej przychodzi Ci zasłużyć na docenienie ze strony Twoich zwierzchników. Otóż najprawdopodobniej popełniasz klasyczne błędy, które dosyć często przydarzają się kobietom, utrudniając rozwój ich karier, a których jednocześnie dosyć łatwo jest się wystrzegać, aby osiągnąć prawdziwą satysfakcję ze swojego zawodowego życia.
Błąd nr 1, czyli człowiek do roboty, nie do blasku fleszów
Ciężko pracujesz, nigdy nie zawodzisz, jesteś solidna, kiedy ktoś prosi Cię o pomoc, chętnie ją świadczysz. Jednocześnie nie mówisz głośno o tym, jak duży jest Twój wkład w sukcesy innych, myślisz, że przecież oni o tym dobrze wiedzą, wystarczy rzetelnie – a w Twoim przypadku świetnie – wykonywać swoje obowiązki, angażować się, a inni to docenią. Badania pokazują, że w ten sposób myśli około 77% kobiet.
Wiem o tym najlepiej, ponieważ pracując jako coach, bardzo często spotykam się z tego rodzaju podejściem do zarządzania swoją karierą u moich klientek. Przyznam się, że bardzo dobrze pamiętam, kiedy sama zrobiłam ten błąd. To była nowa firma na polskim rynku, z bardzo ekspansywnym planem wzrostu zatrudnienia w naszym kraju. Przez pierwszy rok jej działalności moja rola jako dyrektora HR była w niej absolutnie kluczowa, by ten ambitny plan mógł się zrealizować. Wielki sukces mój i mojego zespołu. No cóż na koniec niestety prestiżowy awans w strukturze firmy trafił do mojego kolegi, który w tym wszystkim bardziej przeszkadzał niż pomagał.
Jak to wpłynęło na moją motywację? Fatalnie. Przecież w tego rodzaju sytuacjach pieniądze, tytuły to tylko zewnętrzne oznaki sukcesu. Trudniej poradzić sobie z wewnętrznym odczuciem rozczarowania, poczuciem, że zawiodłam się na ludziach, dla których tak bardzo się starałam, wewnętrznym przekonaniem, że nie powalczyłam o siebie i pozwoliłam potraktować się niesprawiedliwie.
Wniosek: Pozbądź się przekonania, że wystarczy po prostu dobrze pracować i że promowanie siebie, negocjowanie w swoim interesie są złe. To nie oznacza, że masz po trupach piąć się w górę. Masz jedynie w takim samym stopniu, jak dbasz o innych, dbać o siebie!
Błąd nr 2, czyli ciąg dalszy na temat Twoich wewnętrznych przekonań
Jaki jest Twój stosunek do władzy? Jak kojarzy Ci się to słowo? Może na sam jego dźwięk już poczułaś coś w rodzaju niechęci? Może myślisz, że władza jest zła, władza to dominowanie nad innymi w celu uzyskania osobistych korzyści.
A teraz: jaki jest Twój stosunek do miłości? Jak kojarzy Ci się to słowo? Miłość to oddanie, to bezbronność, to odkrycie się przed kimś, zaufanie, zawierzenie. Może obarczone dużym ryzykiem szczęście, bo to teraz Ty możesz zostać wykorzystana przez kogoś, kto być może na koniec zadba tylko o swoje osobiste korzyści.
Kiedy my kobiety robimy karierę, w naszych głowach i sercach bezustannie toczy się wewnętrzna gra tych dwóch wartości, najczęściej nieświadoma. Ten wewnętrzny konflikt bywa bardzo hamujący, tak że bez wypracowania w sobie właściwej, zdrowej relacji do kwestii miłości i władzy możesz bez końca miotać się i gubić w emocjach, których doświadczasz na drodze do sukcesu.
Wniosek: Twoje zezwolenie na prawdziwą obecność Miłości w Twoim życiu, z jednoczesnym budowaniem poczucia Władzy nad swoim życiem, stawia Cię w pozycji wewnętrznej mocy. Wtedy jesteś gotowa na sukces. Taki, jak Ty go rozumiesz, sukces na Twoich warunkach.
Błąd nr 3, czyli niech się dzieje, po co mi strategia
Na podstawie mojego doświadczenia coachingowego śmiem postawić tezę, że strategiczne myślenie o swojej karierze kompletnie nie ma miejsca, nie dzieje się, coś takiego nie istnieje :). Pewnie zdarzają się wyjątki, ale mam wrażenie, że większość z nas pozostawia te sprawy swojemu losowi. Licząc głównie na to, że ciężka praca przyniesie spodziewane efekty, czyli popełniając błąd nr 1. I niestety choć nie zawsze, to jednak dość często narażając się na rozczarowanie.
Moje klientki zaskoczone są, gdy zaczynamy rozrysowywać mapę ich środowiska zawodowego, gdy padają pytania o dostarczaną wartość, o interesy osób, mających wpływ na ich kariery. Ich zdumienie rośnie jeszcze bardziej, gdy słyszą swoje własne odpowiedzi na te pytania. Nagle okazuje się, że wiedza o ich miejscu pracy, która jest i zawsze była w ich posiadaniu, może bardzo pozytywnie wpłynąć na ich sytuację zawodową, jeśli tylko strategicznie się z niej skorzysta.
Wartość, którą dostarczasz wykonując swoją pracę, to ta jej część, która wpływa na rezultaty biznesowe Twojej firmy. To wcale niekoniecznie, lub nie tylko po prostu zestaw Twoich obowiązków zgodnie z opisem Twojego stanowiska. Tak więc zamiast mówić, co robisz, mów, po co robisz to, co robisz, czyli jakie korzyści z tego, co robisz, ma Twoja firma. To jest Twoja prawdziwa wartość i to poprzez nią promuj siebie.
Z kolei osoby, dla których pracujesz, to nie tylko role, które pełnią oni w tej firmie, to przede wszystkim ludzie, każdy z nich ma swoje potrzeby, swój potencjał, swoje trudności. Jaką wartość im dostarczasz? Jaką wartość mogą zaoferować oni Tobie?
Wniosek: Spójrz na swoją sytuację zawodową jak na mapę w Google, jakbyś planowała podróż, dokąd prowadzi Cię Twój GPS? Jakie ważne punkty widzisz na mapie? W którą stronę należy skręcić? Gdzie się po drodze zatrzymać, by zobaczyć coś ciekawego, by zdobyć nową wiedzę, aby… odpocząć?
Bo przecież w życiu chodzi o radosny sukces :)!
Wszystkiego dobrego!