Marzy Ci się czasem, żeby być czarownicą? :) Albo marzyło, kiedy byłaś dzieckiem czy nastolatką? Ja muszę się Wam otwarcie przyznać, że często miałam takie marzenie. Oglądałam jakiś film, teraz np. przypomina mi się taki jeden z Nicole Kidman i Sarą Bullock – w tym filmie one są siostrami i właśnie mają magiczną moc. To jest piękny film! No więc wyobraź sobie, że oto właśnie stoisz nad wielkim kotłem, kocioł paruje, a Ty olbrzymią drewnianą warząchwią mieszasz w nim kompozycję ziół, które zebrałaś na leśnej polanie przy pełni księżyca. Twój czarny kot miauczy głośno, Ty wypowiadasz magiczne zaklęcie i… oto staje się… Twoje zaklęcie się ucieleśnia… Czegokolwiek ono nie dotyczyło, jest!
Niestety nikt nie może dać Ci takiej magicznej mocy.
A schodząc na ziemię i tłumacząc to wszystko na język naszej codzienności – tak, mogłaś zostać awansowana na wysokie stanowisko, możesz być uwielbiana przez swojego życiowego partnera, możesz nawet być czczona jako celebrytka… Jednak prawdziwa osobista moc generowana jest od wewnątrz. Jeśli jej nie czujesz, zasabotujesz wszystko – każdy już osiągnięty sukces, nie mówiąc o tych, które dopiero chciałabyś osiągnąć. Zasabotujesz awans zawodowy, zasabotujesz fajną wspierającą Cię relację z Twoim partnerem, zasabotujesz swoją sławę nawet, jeśli w środku czujesz się słaba i że na to wszystko nie zasługujesz.
Co w takim razie możesz z tym zrobić? Mam kilka takich pomysłów dla Ciebie:
Pomysł 1
Uznaj i zadeklaruj swoje aspiracje i oczekiwania wobec życia.
My kobiety szczególnie często mamy negatywną opinię o byciu ambitną. Chcemy odnieść sukces, ale czujemy się niezręcznie, przyznając się do tego, a jeszcze bardziej mówiąc innym, o swoich ambicjach. Nie chodzi o to, żeby o nich krzyczeć. Chodzi o to, żeby je w sobie ugruntować, a w ten sposób pielęgnować w sobie przekonanie, że zasługujesz na dobre rzeczy w życiu. Kiedy wahasz się zadeklarować swoje ambicje, sprawiasz, że czujesz się mała i pozbawiasz się swojej mocy – na tym właśnie m.in. polega sabotowanie siebie. Nigdy nie przepraszaj za swoje ambicje! Pomyśl, komu warto by było o nich powiedzieć, kto mógłby być Twoim mentorem albo w jakiś inny sposób mógłby pomóc Ci osiągnąć Twój cel. Jeśli potrzebujesz pomocy w tym, jak określić swoje ambicje i oczekiwania, obejrzyj sesję live na moim profilu na facebooku „Czego oczekujesz od życia”.
Pomysł 2
Teraz Twoja wewnętrzna narracja – czyli dialog, który prowadzisz w swojej głowie. Badania naukowe potwierdzają, że tak naprawdę dzień za dniem przez większość czasu ciągle myślimy te same myśli. Większość Twoich myśli dzisiaj była identyczna z tymi, które myślałaś wczoraj. I niestety znowu w przypadku większości z nas te powtarzające się myśli mają najczęściej jakieś zabarwienie negatywne – powoduje to mechanizm przetrwania, wmontowany w nasze mózgi, by chronić nas przed niebezpieczeństwem jeszcze u zarania dziejów, kiedy faktycznie prawie w każdej sekundzie musieliśmy być czujni, by nie stracić życia z powodu np. zagrożenia ze strony innych gatunków zwierząt.
Tymczasem we współczesnej rzeczywistości w naszym życiu nie ma już tamtych zagrożeń i wydaje się, że jako gatunek musimy raczej ćwiczyć nasz umysł w pozytywnym myśleniu, które umożliwia myślenie twórcze, empatię, myślenie wspólnotowe, na rzecz współpracy z innymi. Nic nie może Cię bardziej sabotować niż Twoja negatywna narracja. Ona paraliżuje Cię przed podjęciem działań, bo innych postrzegasz wtedy raczej jako zagrożenie, a nie jako osoby, które mogą zwiększyć Twoje szanse na szczęśliwe, spełnione życie. To powstrzymuje Cię od dzielenia się swoimi przemyśleniami i pomysłami oraz uniemożliwia podejmowanie ryzyka i odkrywanie nowych możliwości. Te myśli dosłownie opróżnią twój zbiornik paliwa, a kiedy skończy Ci się benzyna, nie będziesz już mieć mocy.
Oto moja propozycja dla Ciebie .Kiedy usłyszysz negatywny głos w swojej głowie, zadaj mu pytanie: „a jeśli w tym, co mówisz, choćby 1% nie jest prawdą, to co to jest ten 1%?” Np. jeśli mówisz do siebie w myślach „no jasne znowu Ci się to przydarza w życiu, jesteś normalnie beznadziejna” Od razu zareaguj: „a jeśli choćby tylko 1% tego, że jestem beznadziejna, nie jest prawdą, to co to jest ten 1%?”
Mogę się założyć, że znajdziesz argumenty na ten 1%, a przez to wybijesz się ze schematu negatywnej pętli Twojej narracji. A oto chodzi. Jeśli będziesz konsekwentna i zdyscyplinujesz się, by zadawać sobie to pytanie zawsze, gdy usłyszysz krytyczny głos w swojej głowie, szybko poczujesz różnicę, zobaczysz, że zmieniasz się Ty i zmienia się Twoje życie.
Ale też nazwij swoje lęki i obawy. To jest pomysł 3.
Nie wypieraj ich. Twoje obawy, podobnie jak negatywne myśli, sabotują Twój sukces i okradają Cię z mocy. Wszyscy się czegoś boimy – odwaga to nie jest brak strachu. Odwaga to działanie pomimo niego. Trzeba to robić po trochu, stopniowo. Wychodź ze swojej strefy komfortu krok po kroku i w ten sposób buduj mięśnie pewności siebie. Każde nowe ryzyko, każdy nawet mały krok przybliża cię do ugruntowania w sobie tego odczucia mocy. Jeszcze dzisiaj zaraz po przeczytaniu tego artykułu, wypisz na kartce największe swoje lęki. Następnie zastanów się, jakie by to były te działania pomimo nich – do każdego lęku wymyśl kilka takich akcji o różnym stopniu trudności dla Ciebie. Zacznij od tych najłatwiejszych a potem najlepiej każdego dnia doprowadź do realizacji kolejne tego typu działanie. Po jakimś czasie zweryfikuj listę. Może teraz stać Cię już na o wiele więcej? Bardzo polecam Ci to podejście – bądź w tym metodyczna, konsekwentna. Może to być maleńki krok poza Twoją strefę komfortu, ale niech będzie, niech się dzieje coś takiego w Twoim życiu każdego dnia. W ten sposób dasz też swojej głowie nowe dane i oto nie będziesz już myślała ciągle tych samych myśli, ale pojawią się pewnie takie jak „o, kurczę, dałam radę, zdobyłam się na to, może kosztowało mnie to sporo, może nie wyszło idealnie, ale się stało!”. A te nowe myśli to przepustka do nowej Ciebie!
Pomysł 4
Zaplanuj czas na ciszę. W kulturze, która nagradza zajętość, wyzwaniem jest nie czuć się winnym, że planuje się odłączyć i po prostu „być” ze sobą. Jednak właśnie w tym czasie rodzi się kreatywność. To niesamowite, jak regularnie spędzany czas na auto-refleksję pomaga znaleźć rozwiązania długotrwałych problemów, pomaga spojrzeć na swoją karierę, na swoje życie, na siebie poprzez bardziej strategiczny obiektyw. Kiedy po skończonym procesie coachingowym pytam moich klientów, co było dla nich momentem przełomowym w procesie, wszyscy potwierdzają, że stało się to wtedy, kiedy dotarło do nich, że muszą nauczyć się być czasem takim obserwatorem samego siebie, czy samej siebie. Uczestniczyć w życiu, ale jednocześnie mieć tę umiejętność zdystansowania się do siebie w danej sytuacji i zobaczenia się w niej jakby z boku, z zewnątrz. Wtedy otwierają się nam oczy! Zaczynamy rozumieć, w jaki sposób uczestniczymy w życiu, w jaki sposób wchodzimy w interakcje z innymi. A z tego możemy wyciągnąć potem bardzo cenne wnioski. To dystansowanie się, stawanie się swoim własnym obserwatorem możesz ćwiczyć właśnie poprzez takie sesje bycia ze sobą, sesje auto-refleksji. Pomyśl wtedy o jakiejś konkretnej sytuacji, popatrz na nią z dystansu, co się tak naprawdę wtedy stało, kim Ty byłaś w tej sytuacji, czego ona Cię uczy o sobie, o innych, co teraz z tym chcesz zrobić?
I jest jeszcze pomysł 5
ale o nim opowiem więcej w moim kolejnym artykule, którego tematem będzie – dlaczego tak zwariowałam na punkcie pracy przez ciało i co ciało ma wspólnego z Twoją wewnętrzną mocą. Zachęcam do lektury. Osoby, które są teraz w momencie oczekiwania na zmianę w swojej karierze i potrzebują wsparcia w tym zakresie, zapraszam do zerknięcia na moją stronę w zakładce Oferta, gdzie znajdziecie informacje o moim kursie online „Szczęśliwa Karierowiczka”, który również gorąco polecam. Pozdrawiam wszystkich! Wspierajmy się dobrą energią!
Monika