Tak się ułożyło w moim życiu ostatnio, że dosyć dużo pracowałam z menedżerami z Nigerii. Było to kilka różnych grup, dla których prowadziłam warsztaty coachingowe, których celem było doskonalenie kompetencji przywódczych. I za każdym razem był to dla mnie czas szczególny… każda grupa wnosiła coś specjalnego.
Dużo by można mówić o niesamowitej, żywiołowej wręcz energii Nigeryjczyków, o ich cieple, otwartości, bliskości kontaktu… Spotkanie z tak egzotyczną kulturą jest samo w sobie wartościowe i wzbogacające, a rozmowy toczone w trakcie warsztatów i w jego przerwach otwierają kompletnie nowe perspektywy patrzenia na świat i ludzi – jestem pewna też, że dzieje się to obustronnie.
Jednakże to, czym chciałam się z wami podzielić w związku z tymi wydarzeniami w moim życiu zawodowym to uczucie, którego doświadczyłam w tamtych chwilach, a które powtarza się co jakiś czas w mojej pracy i jest niesamowicie wzbogacające, i nie do zastąpienia niczym innym… Polega ono na doświadczaniu pewności bycia we właściwym miejscu, bycia we właściwym czasie, bycia z właściwymi ludźmi… – ODNALEZIENIA SWOJEGO PLEMIENIA…
Nie, nie będzie ze mnie białej Masajki, nie straciłam głowy dla wodza plemienia, ani żadnego innego afrykańskiego przystojniaka… Od razu uspokajam całą moją rodzinę!
Poczucie odnalezienia swojego plemienia zdarza mi się w czasie pracy z bardzo różnymi narodowościami, z ludźmi z różnych kontynentów, więc też nie o kulturę Afryki tutaj chodzi. Zapytacie: o co więc chodzi?
O fantastyczne uczucie budowania razem niesamowitej energii, energii mobilizującej z jednej strony, a z drugiej – energii, która spaja, która jednoczy, która powoduje, że każdy chce dać z siebie jak najwięcej. Energii, która rodzi przeświadczenie o tworzeniu czegoś specjalnego, czegoś, co ma sens, czegoś, co nam wszystkim biorących udział w tych warsztatach jest potrzebne i co nas wzbogaca jako ludzi.
Oto grupa osób pochodzących z różnych zakątków świata spotyka się w jednym miejscu, w jednym momencie i przez kilka dni spędzają ze sobą razem czas, rozmawiając na tematy takie jak przewodzenie innym, przewodzenie samemu sobie, rozwijanie innych, rozwijanie swojego potencjału, wspieranie innych w pokonywaniu wewnętrznych barier i pokonywanie swoich własnych niedoskonałości. Rozmawiają o swoich słabościach i wyzwaniach, sukcesach i radościach. W czasie tych rozmów okazuje się, że oto spotykają się po prostu ludzie – owszem bardzo wiele ich dzieli, ale dosyć szybko odkrywają, jak wiele ich łączy i że…przynależą tak naprawdę do jednego plemienia…
Pytanie rozwojowe dla Ciebie: Kiedy ostatnio doświadczyłaś takiego uczucia? W jakim miejscu i z kim? Jaka była Twoja rola w tym wydarzeniu?
W takich okolicznościach ja jako trener szybko zaczynam zdawać sobie sprawę, że oto nie są to już tylko biznesowe warsztaty, oto staję się świadkiem i fasylitatorem ważnego spotkania, spotkania TRANSFORMUJĄCEGO, po którym każdy będzie już trochę inny. I czuję radość, i sens, i satysfakcję, że to co robię jest potrzebne, a ja się w tym sprawdzam! Ja tworzę WARTOŚĆ. Właśnie swoją osobą, właśnie z tego powodu, że jestem taka, jaka jestem, że jestem tym, kim jestem…
Jakiś czas temu spotkało mnie niesamowite wyróżnienie. Od moich nigeryjskich przyjaciół otrzymałam nigeryjskie imię – ADA EZE – Córka króla… co symbolizuje w ich kulturze miłość i godność…
Życzę wam wszystkim, abyście jak najwcześniej odnalazły swoje plemię. Ludzi, przy których będziecie czuły się spełnione, potrzebne, dopasowane, cenione za to, jakie jesteście. Za to, że właśnie takie jesteście.
Nasze plemię wydobywa z nas to, co w nas najlepsze, dzięki tym ludziom odkrywamy nasze talenty, rozwijamy nasze mocne strony, wzmacniamy się wewnętrznie, a przez to wszystko wzbogacamy rzeczywistość wokół nas. Zyskujemy poczucie sensu, spełnienia, znaczenia. Czasem zdarza nam się zgubić samych siebie, staramy się na nowo zdefiniować i nie od razu wychodzi. Wtedy czasem dobrze jest zacząć od końca – przestać szukać siebie, dać sobie spokój z definiowaniem swojego JA… Zamiast tego zacząć szukać ludzi, dla których będziemy istotne, którzy w efekcie pomogą nam w odnalezieniu siebie…
Pytanie rozwojowe dla Ciebie: Zastanów się, gdzie możesz zacząć poszukiwania swojego plemienia? Jak to zrobisz? Jeśli dawno już nie doświadczyłaś takiego odczucia jedności i porozumienia, spójrz wokół siebie na ludzi, którzy Cię otaczają, przy kim czujesz się lepszą, bardziej interesującą osobą?
To mogą być ludzie, którzy dzielą Wasze pasje, z którymi pracujecie lub – jak mówi moje doświadczenie – ludzie, dla których pracujecie. Ważne jest to, abyście czuły, że przy nich jesteście naturalne, akceptowane, twórczo zainspirowane, a przez to gotowe do dzielenia się energią i wydobywania z siebie tego, co w Was najlepsze.
Chociaż odnalezienie swojego plemienia może zająć trochę czasu, nie traćcie ducha. Za to z daleka trzymajcie się od tych, przy których doświadczacie dokładnie przeciwnych uczuć. Jeżeli macie wrażenie, że musicie udawać, że ciężko Wam jest zmobilizować się do działania, że nie ma w Was energii, a szczególnie gdy, przebywając z tymi ludźmi, macie poczucie bycia BEZWARTOŚCIOWĄ – to znaczy, że zapaliło się dla Was czerwone światło! Z pewnością jesteście w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie, z niewłaściwymi ludźmi!
Pytanie rozwojowe dla Ciebie: Czy są w Twoim życiu ludzie, w których obecności Twoje poczucie własnej bezwartościowości powraca do Ciebie często? Co to oznacza dla Ciebie?
Kiedy jesteśmy z naszym plemieniem, czujemy się mocne, czujemy się zmotywowane, czujemy, że możemy dużo, energia płynie, a my w niej jak ryby w wodzie! Zanurzone. Po czubek głowy. Całkowicie. A wokół nas WIELKI BŁĘKIT.
Wszystkiego dobrego!
Monika