Już ponad połowa tego dziwnego roku za nami, tyle się dzieje wokół nas, świat się zmienia – według jednych na gorsze, według drugich na lepsze. Polaryzują się poglądy, wyostrzają stanowiska, kategoryzują opinie…

A w tym wszystkich Ty i Ja, z naszymi przemyśleniami i odczuciami, i z tym niepokojem, dokąd to wszystko zmierza i do czego doprowadzi.

Niedawno zorientowałam się, że pozwoliłam tym niespokojnym czasom mocno wpłynąć na siebie, oglądam telewizyjne wiadomości, czytam w internecie najnowsze newsy – im więcej w tym jestem, tym bardziej się martwię. A kiedy się martwię, patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość i zauważam jedynie te wszystkie przykre fakty i zjawiska, które mi potwierdzają, że jest o co się martwić. Zaraz potem pojawia się niepokój i frustracja – oj, uciekłoby się na jakąś rajską wyspę na oceanie, z dala od tych wszystkich sporów, od smutków, od poczucia totalnego braku chęci porozumienia się między ludźmi – tak jakbyśmy sobie na brak porozumienia mogli pozwolić… przecież i tak jesteśmy skazani na siebie nawzajem, musimy się dogadać!

Uciekłoby się, piło mleko kokosowe, słuchało tam-tamów, wieczorem potańczyło przy ognisku z tubylcami nieświadomymi kłócącego się świata gdzieś tam na dalekim cywilizowanym lądzie! ☺

Takie ot marzenie mam, a może lepiej to nazwać mrzonką? I co z tym zrobić?

No cóż, z obrazem mojej rajskiej wyspy w głowie siadam przy komputerze i piszę swoje postanowienia-na-połowę-roku, postanowienia nowo-półroczne, credo na niespokojne czasy. Kiedy wydaje nam się, że zaczyna brakować argumentów na zewnątrz, jedynym ratunkiem jest poszukanie argumentów w sobie. Rajska wyspa jest gdzieś w moim sercu, tak więc? …Wierzę, że jest…

Wierzę, że negatywną energię mogę zwalczyć tylko pozytywną.

Wierzę, że mój uśmiech na twarzy i spokój w sercu wzmocni mnie bardziej, niż moja złość na to, co się dzieje.

Wierzę, że życzliwość do drugiego człowieka to jedyna rozsądna postawa.

Wierzę, że mogę się nie zgadzać i przeciwstawiać, nie czując jednocześnie nienawiści.

Wierzę, że mogę budować i tworzyć zawsze, i w każdych warunkach.

Wierzę, że jedyna słuszna odpowiedź do świata, to odpowiedź: TAK, akceptuję cię, jakim jesteś, a stając się lepszą osobą, czynię ciebie lepszym. I to jest wszystko, co mam na tym świecie do zrobienia.

Moje postanowienia nie są szczególnie oryginalne. Nie wymyśliłam koła, nie skonstruowałam rakiety kosmicznej. Na pewno nie są wyjątkowe. I pewnie wiele osób się z nimi nie zgodzi. Jednak ja czytam je teraz jeszcze raz i czuję, że dla mnie po prostu spełniają swoją rolę. Wzmacniają mnie. Uzdrawiają. Tego mi było trzeba.

Kochane, kochani – nie dajmy się zwariować!

Róbmy, działajmy, budujmy mosty zamiast murów!

Z mojego rachunku sumienia wyniknęło powyższe sześciopunktowe credo, mój seksalog – jak widzicie, nie ma on nic wspólnego z seksem, liczebnik sześć po łacinie to sex! Tak, właśnie! ☺

A z seksalogu zrodził się (cóż, może coś jednak jest na rzeczy z tym seksem ☺) pomysł o zorganizowaniu pozytywnego wydarzenia pod hasłem: „Nie dajmy się zwariować!”, w czasie którego rozsądek weźmie górę, popatrzymy na swoje życie i dostrzeżemy cały jego potencjał!

Zapraszam serdecznie na nie wszystkie panie, które łakną mobilizującej energii, uśmiechu, radości, dobrych wieści, dobrego jedzenia, pozytywnej atmosfery!

Szczegóły wkrótce. Póki co rezerwujcie pierwszy październikowy weekend i nastawiajcie się na przygodę! Będziemy rozmawiać, będziemy się ruszać oraz będziemy razem pichcić! A więc będziemy również jeść i pić, i dobrze się bawić!

Kiedyś napisałam na moim blogu, że wbrew pozorom w życiu można mieć wszystko, tylko po trochu! Nie na raz, nie tak łapczywie, nie natychmiast. Jest czas na naukę, jest na zabawę, na wychowywanie dzieci i na karierę. Jest czas na pracę i na odpoczynek. Na szklankę wody i na szampana z truskawkami. Na kalafiora z wody i na rurkę z kremem ☺.

Nie dajmy się zwariować, że musimy mieć wszystko i już, ani odwrotnie, że nic i nigdy się nam w życiu nie należy.

A jeśli czujesz, że wariujesz, napisz do nas na adres: admin@monikaschwertner.com – wyślemy Ci program wydarzenia i zdecydujesz, czy warto wariować, kiedy zamiast tego można po prostu fajnie spędzić czas w gronie mądrych kobiet!

I jak zawsze kończę mój wpis zapewnieniem Ciebie, że wszystko z Tobą jest ok. Sprawy mają się dobrze, a Tobie niczego nie brakuje. Teraz z uśmiechem spojrzyj w lustro.

I bardzo, bardzo jestem ciekawa Twoich doświadczeń i spostrzeżeń na temat, który poruszyłam w tym tekście, podziel się nimi poniżej: