No to wystartowałyśmy!
Nowy Rok rozpoczęty. Być może w Twoim przypadku z noworocznymi postanowieniami, ambitnymi celami, precyzyjnymi planami i ogromną motywacją do zmienienia tego, co chciałabyś, by działało inaczej w Twoim życiu. Super! Gratulacje!
Może warto więc w takiej chwili zastanowić się, co masz już, co pozwoli Ci te wszystkie ambitne plany i aspiracje zrealizować? W związku z tym pytanie moje do Ciebie brzmi jak poniżej.
Z czego jesteś zrobiona?
Pewnie wiesz, że każda z nas (i każdy) opowiada sobie w głowie jakąś historię o sobie, poprzez całe swoje życie prowadzi pewną narrację na swój temat. Nie wiedziałaś? Myślałaś, że tylko Ty tak masz? O, w takim razie co za ulga! Nie, nie jesteś obłąkana, wszyscy to robimy. Wszyscy tworzymy nasz wewnętrzny obraz siebie, który kiedy byliśmy dziećmi, nie do końca mógł powstawać z naszym aktywnym udziałem. Wtedy na budowanie Twojej historii większy wpływ miały historie osób, które się Tobą opiekowały. Poprzez swoje własne historie patrzyli na Ciebie i coś tam sobie snuli w głowach na Twój temat, następnie najczęściej nieświadomie przekazywali Ci tę historię o Tobie, a Ty coraz bardziej się z nią utożsamiałaś. Potem dorastałaś, być może miałaś okres buntu przeciwko tej wtłoczonej Ci do głowy historii, potem przyszła dorosłość, i kolejne doświadczenia dokładały nowe wątki do Twojej opowieści…
I oto jesteś. Ty. I Twoja historia. Opowieść, z której jesteś zrobiona.
Z czego więc jesteś zrobiona?
Proponuję Ci mały eksperyment. Spisz teraz tę swoją historię, ale zrób to z pewnej specjalnej perspektywy. A mianowicie wybierz z niej wszystko to, co Cię wzmocniło. Nie pomijaj smutnych zdarzeń ze swojego życia, ale spójrz na ten aspekt Twojego ich doświadczania, który teraz z perspektywy czasu postrzegasz jako pozytywny, np. może czegoś nowego się dzięki temu doświadczeniu nauczyłaś, albo czegoś cennego dowiedziałaś się o sobie lub o bliskich Ci ludziach? Bardzo zachęcam, żebyś nie tylko pomyślała o swojej historii, ale abyś tę opowieść spisała.
Chcesz poznać moją? Chcesz wiedzieć, z czego ja jestem zrobiona? A więc…
Jestem zrobiona z trudnego dzieciństwa, które nauczyło mnie wrażliwości na drugiego człowieka i wykształciło empatię, która pozwala mi często rozumieć innych lepiej niż oni sami siebie rozumieją. Jestem zrobiona z optymizmu, pogody ducha, wiary w to, że światem kieruje pozytywna intencja i w jej duchu powinniśmy się starać działać. I jeszcze z wielu nieprzespanych nocy, i obaw, i zmartwień, kiedy moje dzieci były małe, a ja tak bardzo chciałam, żeby były szczęśliwe w życiu, a miałam tyle wątpliwości, czy sprawdzam się jako ich matka. I z radości i dumy, których doświadczam teraz, kiedy widzę, rozmawiam, myślę o moich dzieciach – że ich życie jest takie ciekawe, że są takimi fantastycznymi ludźmi, że wiedzą, co w życiu jest ważne. I z moich osobistych aspiracji i planów, zrealizowanych, którymi się cieszę i niezrealizowanych, z których częścią dojrzale się pożegnałam, a z inną częścią jestem cały czas w pełnej nadziei relacji, że nadejdzie ich czas. I z tej przeogromnej ciekawości życia, która wyciąga mnie stale do nowych tematów i spraw, powodując, że nie wiem, co to nuda. I z tęsknoty za wyrażeniem siebie, która jest niezaspokojona i nie do zaspokojenia, która powoduje, że jestem tak ogromnie ciekawa siebie i swojej relacji ze światem, z tym wszystkim, co nie jest mną, też z Tobą.
Z tego jestem zrobiona. To jest to, co mogę Ci dać.
Z czego Ty jesteś zrobiona? Co Ty możesz mi dać?
Dużo uśmiechów dla Ciebie!
Monika